Zapraszamy Was na inspirację specjalną, w której spróbowałyśmy inaczej zainspirować się tym samym tematem. Mamy dla Was kawowe zdobienie paznokci, recenzję filmu z psem w roli głównej ("Był sobie pies") oraz miniaturową książeczkę DIY.
Kawowe paznokcie
Zacznę od pewnego szokującego zestawienia kawowych paznokci...
Zdjęcie na górze pochodzi z Kawowej inspiracji, którą stworzyłyśmy w sierpniu 2015 roku. Zdjęcie na dole to ponowna próba wykonana kawowych paznokci. Chyba tym razem poszło mi trochę lepiej, prawda? Wydaje mi się, że tym razem filiżanka kawy na paznokciu przypomina filiżankę kawy. :P
Najpierw pomalowałam paznokcie beżowym lakierem OPI Infinite Shine o kolorze Maintaining My Sand-ity. Ten odcień okazał się być idealny pod kawowe rysunki. Pokryłam go od razu matowym top coatem z Eveline, bo chciałam ponosić takie "gołe" paznokcie przez kilka dni.
Potem już malowałam, poprawiałam, dopieszczałam wszystkie elementy. Użyłam do tego celu farbek akrylowych (białej, brązowej i czarnej, która nie zjawiła się na sesji zdjęciowej) i cieniutkiego pędzelka Indigo.
Im dłużej używam tego pędzelka, tym bardziej go lubię. Jeśli jeszcze nie wiecie, to jest to Indigo Master Art 002.
Jak możecie zauważyć, do tego kawowego zdobienia nie potrzeba zbyt wielu narzędzi.
Wystarczą Wam dobre chęci i trochę cierpliwości. W najgorszym razie wyjdzie Wam tak, jak mnie 2 lata temu. :D
Moje malunki, czyli filiżankę kawy, napis Coffee, abstrakcyjne zawijasy i ziarna kawy, zabezpieczyłam matowym top coatem Eveline.
Kawowe paznokcie prezentują się tak:
Czas jeszcze na zdjęcie makro, czyli zbliżenie na filiżankę z trzeciego paznokcia.
Pewnie jesteście ciekawi, jak poradziłam sobie z kawowym zdobieniem na drugiej dłoni? Wykonałam tam łatwiejszą wersję kawowych paznokci. Na trzecim paznokciu pokusiłam się o filiżankę widzianą z góry. Wydaje mi się, że nie wygląda ona najlepiej. Polecam Wam malować filiżanki w innych perspektywach.
Jak Wam się podobają moje nowe kawowe paznokcie?
Recenzja filmu "Był sobie pies" - inspiracja psami
Nie czytałyśmy niestety książki, na podstawie której powstał film.
Głównym bohaterem jest psiak, który przeżywa reinkarnację. Za każdym razem rodzi się w ciele innej rasy.
Nasza opinia: Zaczniemy od tego, że tytuł "Dog's purpose" został dość kiepsko przetłumaczony na polski. Mamy wrażenie, że dopasowano go raczej do młodszych odbiorów. Tak samo jak dubbing. W wielu fragmentach podłożone głosy były dość żałosne i brzmiały sztucznie.
W filmie można znaleźć kilka scen, które w normalnym życiu by się nie wydarzyły. Ogień w trakcie pożaru zbyt szybko się rozprzestrzeniał, a zakończenie filmu przywodzi na myśl produkcje Disneya. Liczyłyśmy, że producenci zachowają trochę więcej realizmu, zamiast postawić na kilka nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności
Poza tym mamy już raczej pozytywne wrażenia, choć Teresce film podobał się mniej niż Weronice.
Obie zgadzamy się jednak, że "Marley i ja" to o wiele gorsza produkcja.
Dzięki temu, że psiak Bailey odradzał się za każdym razem w innej rasie, każdy widz znalazł coś dla siebie. Na ogromny plus zasługuje to, że życia psa były do siebie zupełnie niepodobne. Dzięki temu pokazano cały szereg różnych uczuć, odmiennych podejść do psa i życia... Znaleźli się tu źli, nieczuli ludzie, a także wspaniałe osoby, gotowe pomóc zwierzętom w każdym momencie. To było naprawdę ciekawe!
NASZE DOPISKI ZDRADZAJĄ ZAKOŃCZENIE FILMU.
Dopisek Weroniki: "Był sobie pies" spodobał mi się niesamowicie. Nie lubię filmów o psach i od początku byłam negatywnie nastawiona. Tylko czekałam, aż ktoś zginie. :P Potem okazało się, że śledzę z wypiekami na twarzy przygody Bailey. Prawie nigdy nie płaczę na filmach, za to tutaj co chwila miałam łzy w oczach, a na koniec wybuchnęłam płaczem (z radości). Co ciekawe, wcale mi to nie przeszkadzało, bo chwile smutku były odpowiednio zbilansowane szczęśliwymi fragmentami. Nie mogłabym też nie wspomnieć o ślicznym "przejściu" między życiami psa. Po prostu zżyłam się z bohaterami i jestem zachwycona tym filmem!
Dopisek Tereski: Jestem zadowolona z filmu "Był sobie pies", ale nie aż tak jak Weronika.
Zdziwiło mnie bardzo, że tutaj pies wielokrotnie umiera w trakcie, a żyje na końcu! Nie jest to typowe dla filmów o psach. Doceniam zakończenie, bo wydawało mi się, że twórcom może być ciężko jakoś sensownie wybrnąć z nieustannego ciągu reinkarnacji psa.
Rozczarowały mnie niektóre żarty - nie były śmieszne. Niektóre komentarze psa były genialne, ale inne producenci mogliby usunąć. Poza tym scena z odkopaniem zmarłego kota była zbędna.
Podobało mi się, że w filmie pokazano ujęcia zarówno z poziomu psa, jak i te zwyczajne.
Miniaturowa książeczka DIY
Pokusiłam się o odtworzenie pracy z pierwszej inspiracji, czyli wpisu poświęconego książkom.
Zapraszam Was także serdecznie do obejrzenia starej wersji miniaturowej książeczki DIY, bo się jej jakoś bardzo nie wstydzę ;)
W nowej odsłonie zmieniłam wygląd karteczek w środku - teraz wyglądają na stare i zniszczone, a także dodałam oko smoka na okładce. Poza tym miniaturowa książeczka jest teraz breloczkiem!
32 prostokątne karteczki poskładałam na pół i zszyłam parami.
Następnie połowę tak przygotowanych par zszyłam w zeszycik. Drugą połowę połączyłam analogicznie.
Oba zeszyciki zszyłam w jeden.
Gotowy wkład do książeczki namoczyłam w herbacie, a następnie lekko osmaliłam.
Okładkę wykonałam z trzech tekturowych prostokątów, które nakleiłam na ozdobny papier.
Wycięłam zakładki i skleiłam okładkę.
Do środka wkleiłam wcześniej przygotowane strony książki, zamontowałam również zawieszkę do breloczka.
Na koniec wykonałam ozdobne smocze oko. Przepołowiłam szklany koralik i obkleiłam go masą porcelanową. Pomalowałam farbami akrylowymi i lakierem. Przykleiłam na gotowy breloczek smoczą księgę.
Jak Wam się podoba miniaturowa książeczka - breloczek? Moim zdaniem to fajny i oryginalny pomysł na prezent! Nie zapomnijcie napisać życzeń na pierwszej stronie ;)
Dziękujemy za przeczytanie postu z inspiracjami. Zachęcamy do wykonania własnych prac :) Podzielcie się z nami swoimi pomysłami, uwagami i pytaniami w komentarzach. Mamy nadzieję, że zainspirowałyśmy kogoś do skorzystania z naszych pomysłów :)
Jeśli chcesz być na bieżąco, polub nas na Facebooku. Tam pojawiają się informacje o nowych postach.
Zapraszamy też do obserwowania naszego bloga i profilu na Instagramie :)
O kurczę! Książeczka wyszła genialnie! A w wykonaniu kawowego zdobienia widać ogromny postęp ;-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ci za taki miły komentarz! ;-)
UsuńKawowe zdobienie ogromnie mi się podoba! Jaki postęp, niebo a ziemia :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Taką miałyśmy nadzieję. :)
UsuńDrugie zdobienie wygląda super, a kawkę uwielbiam i pijam namiętnie cztery filiżanki dziennie ;)
OdpowiedzUsuńNo, pierwsze jest tragiczne, ale sprzed prawie 2 lat... :P
UsuńTo faktycznie prawdziwa fanka kawy z Ciebie. :)
Świetne zdobienie :) Ja na ręczne malunki bym się nie porwała, ale mam płytkę z kawowymi wzorkami, więc może kiedyś coś się pojawi u mnie w tym klimacie :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńRęczne malunki są świetne. Stemple bywają denerwujące. :D Niemniej jednak zachęcamy do wykonania kawowych paznokci i cieszymy się, że Cię zainspirowałyśmy!
Jejku! Jakie piękne paznokcie! Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo. :)
UsuńSuper inspiracje😊
OdpowiedzUsuńCzy któraś Cię zainspirowała?
UsuńBardzo ciekawe te kawowe pazurki :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńZabawnie się złożyło, akurat wczoraj oglądałam ten film i jakoś pomyślałam, że pasowałby do Waszej inspiracji psami ;) Ja się nim bardzo zachwyciłam i mnie oczywiście bardzo wzruszył xD Na szczęście nie oglądałam filmu z dubbingiem i nie zepsuło mi to odbioru tego filmu. Oglądnęłam tylko trailer z polskim dubbingiem, ale to już po tym jak obejrzałam film i dobrze się stało, bo trailer to praktycznie streszczenie całego filmu...
OdpowiedzUsuńTak, pasował, ale nie udało nam się go wtedy obejrzeć. ;)
UsuńMiałaś dobry pomysł, żeby zrezygnować z dubbingu... Tak czy siak - "Był sobie pies" to świetny film!
Piękne paznokcie! :) Muszę w końcu obejrzeć ten film, bo sama jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam podobną książeczkę. Pamiętam, że była 'oprawiona' dżinsem. :)
Dzięki! :)
UsuńZachęcamy do obejrzenia filmu "Był sobie pies". "Marley i ja" też daje radę, ale polecamy bardziej ten pierwszy.
Oprawienie dżinsem miniaturowej książeczki to też świetny pomysł. Gdyby udało Ci się ją odgrzebać, to chętnie dorzucimy ją do tego wpisu z linkiem do Twojego bloga. ;) Może też kogoś zainspirujesz? :)
Lakier do paznokci w tym kolorze jest dla mnie idealny. :-)
OdpowiedzUsuńIdeał do kawowych paznokci i nie tylko. :-)
UsuńSuper. Dawno nie zaglądałam do was ale po części dzięki temu zaczynam ogarniać swoje blogi i teraz chyba będę częściej wpadać. Śliczne paznokcie. Akurat czytam książkę "Był sobie pies" a potem chcę obejrzeć film. Książka bardzo mi się podoba Jestem w jego 3 życiu przy momencie jak jego pan zostaje postrzelony.
OdpowiedzUsuńTęskniłyśmy!
UsuńPowodzenia w ogarnianiu swoich blogów. My się jakoś ostatnio nie wyrabiamy z odwiedzaniem czytelników. :(
Dziękujemy bardzo. :) Ciekawe jak ocenisz film "Był sobie pies" po przeczytaniu książki. Koniecznie daj nam znać. A gdybyś napisała recenzję na swoim blogu, to odezwij się na nasz e-mail: werterownia@gmail.com
Chętnie dodamy link do Twojej recenzji w tym wpisie!
mini książeczka wygląda cudownie! książka czeka w kolejce na wypożyczenie, kawowe paznokcie wyglądają super
OdpowiedzUsuńTaka miniaturowa książeczka to świetny pomysł na prezent! Zachęcamy do wykonania. :)
UsuńDziękujemy bardzo!
Och jaka cudna książeczka!!! Co prawda ja wolałabym wersję bez smoczego oka, ale zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Można zostawić książeczkę bez smoczego oka. Też będzie fajnie, ale Tereska chciała "poprawić się" po dwóch latach i dodać coś ciekawego.
UsuńSuper są te paznokcie, a książeczka - cudo! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
UsuńW tych paznokciach jestem zakochana, a sam film podobał mi się całkiem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo miło nam to słyszeć ;)
UsuńNowa wersja paznokci jest genialna! Rozumiem, że polecasz pędzelek? :)
OdpowiedzUsuńCo do filmu - mi, jako typowej psiarze, film bardzo się podobał! Za każdym razem, jak on umierał, to płakałam. Czytałam jakiś fragment książki (dostałam taką 'próbkę') i tam to się zaczyna zupełnie inaczej, że on się rodzi, bawi z rodzeństwem i zostaje złapany przez hycli. Więc pewnie jak zwykle film jest tylko inspirowany książką ;)
Podziwiam Was za wykonanie tego notatnika! :)
Dzięki!
UsuńPewnie, pędzelek Indigo jest świetny. Weronika pewnie kupi sobie jeszcze jeden przy okazji targów Beauty Forum. :)
Dziękujemy Ci za link do filmu - dzięki Tobie go obejrzałyśmy.
Różnie to bywa z ekranizacjami... My nie miałyśmy przyjemności nawet przekartkować książki. :P
Dzięki raz jeszcze!
To się nazywa talent, takie pazurki robić <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy! <3
UsuńJestem pod wrażeniem! Pazurki aż pachną kawą :) książeczka cudowna!
OdpowiedzUsuńBardzo miło nam to słyszeć! :)
UsuńGenialne te paznokcie!!!
OdpowiedzUsuńDzięki!!!
UsuńJak tutaj u Was pięknie i kreatywnie. Zdobienie kawowe mnie zabiło- jest przepiękne, bardzo precyzyjnie wykonane i mega, mega fajne. Ale miniaturowa książka na końcu... To jest coś! TAKI talent! <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
UsuńTakie komentarze są bardzo motywujące. ^^
Przyłączam się do wszystkich pochlebnych komentarzy :) Przyznam się szczerze że moim zdaniem Wasze prace sprzed 2 lat wcale nie są gorsze. Mi się naprawdę podobają. Tak Weroniko, Twoje poprzednie pazurki kawowe nawet bardziej lubię za ich prostotę.Są bardziej... eleganckie? Te nowe są bardziej wyrafinowane i może bardziej pokazują Twój talent malarski... Bardzo podoba mi się pomysł wracania do poruszanych już wcześniej tematów i inspirowania się nimi. Pozdrawiam Was wakacyjnie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo.
OdpowiedzUsuńByć może jeszcze wrócimy do jakichś starych prac :)
Pozdrawiamy już nie tak wakacyjne!
Pazurki piękne i zostały inspiracją. Dziękuję bardzo. Bez waszego pomysłu nie miałabym pięknych paznokci.
OdpowiedzUsuń