Zapraszamy serdecznie na inspirację perłami! Przygotowałyśmy kilka zdjęć, paznokcie, recenzje filmu i książki oraz kolczyki! Zobaczcie sami!
Zdjęcia
"Dziewczyna z perłą"
Obraz Jana Vermeera z XVII wieku
Powieść "Dziewczyna z perłą" - nasza recenzja
Powieść "Dziewczyna z perłą" Tracy Chevalier opisuje życie zwyczajnej dziewczyny (Griet) i jej pracę u państwa Vermeerów. Zostaje ona służącą i ma przywilej (lub dodatkowy obowiązek) zajmowania się pracownią malarza. Z czasem zaczyna pomagać swemu panu w ucieraniu barwideł.
W recenzji pojawiają się spoilery, ale nie ma w tej powieści nic tak zaskakującego, czego nie można by przewidzieć :)
Naszym zdaniem jest to powieść przeciętna. Z uwagi na jej tematykę jest raczej monotonna. Nie dzieje się prawie nic. Życie Griet jest opisane bardzo dokładnie. Nawet konkretne czynności wykonywane przez nią w pracy są przedstawione z mnóstwem szczegółów, co dla niektórych może być plusem.
"Jednego dnia prałyśmy — nieważne, czy czyste, czy brudne — obrusy i serwetki potrzebne na przyjęcie, a także ubrania: koszule, spódnice, czepki, kołnierze, chustki i fartuchy. Drugiego — pościel. Następny dzień poświęciłyśmy na zmywanie domowych kufli, kieliszków, glinianych talerzy, dzbanów, miedzianych garnków, patelni, rusztów, rożnów, łyżek i warząchwi, a także tych naczyń, które pożyczyliśmy z sąsiedztwa. Polerowałyśmy rzeczy z mosiądzu, miedzi i srebra. Zdejmowałyśmy zasłony, żeby je wytrzepać na dworze, podobnie jak poduszki i kołdry. Wypolerowałyśmy drewniane powierzchnie łóżek, kredensów, komód, stołów, krzeseł i parapetów tak, że aż błyszczały."
Dla nas nie jest to zbyt zajmujące, choć z pewnością przybliża realia tamtych czasów. Dokładne opisy powinny pozwolić wczuć się w panującą w domu Vermeerów atmosferę i poznać dobrze główną bohaterkę, ale tak się nie dzieje. Powieść nie ma specyficznego "klimatu". Trudno "przenieść się" nawet do pracowni malarza, która zdaje się być najbardziej fascynującym miejscem przynajmniej w oczach młodej służącej.
W powieści jest bardzo dużo przemyśleń Griet. Praktycznie czytelnik już nie musi myśleć, bo wszystko ma podane na tacy. Bohaterka wie wszystko i wszystko od razu przekazuje, co zupełnie zabija jakąkolwiek tajemniczość. Jedyne o czym Griet nie "mówi" aż tak dobitnie to uczucia względem Vermeera. Więź łącząca służącą i malarza ma być najbardziej intrygującym elementem powieści, ale ten wątek jest, naszym zdaniem, zbytnio okrojony.
Niezbyt polubiłyśmy nieco naiwną, zaskakująco pewną siebie (w niektórych momentach) dziewczynę. Postawa Griet w pewnych fragmentach utworu po prostu nas denerwuje.
W powieści można znaleźć mnóstwo fragmentów o rzeźnikach. Są to obrzydliwe, odrzucające opisy o zakrwawionych fartuchach i krwi za paznokciami Pietera, którą zawsze zauważa Griet. Dzięki temu życie Griet zostało ukazane takim, jakie jest bez upiększania czy idealizacji, a krew za paznokciami jest symbolem szarej codzienności. Choć rozumiemy celowość tego zabiegu, to zupełnie nie podobają nam się wzmianki o hali rzeźniczej. Postać Pietera wydaje się odpychająca, a mimo to Griet zostaje jego żoną. Sytuacja Griet wzbudza w nas litość, a jednocześnie mamy wrażenie, że nie do końca w ogóle rozumiemy jej zachowania. Ludziom żyjącym w XXI wieku zawsze trudno będzie pojąć postępowanie osób z XVII stulecia, ale zadaniem autora powieści jest mu to ułatwić. Przy czytaniu "Dziewczyny z perłą" ciągle czujemy, że nie należymy do świata bohaterki.
Nieprzyjemnie czyta się również o zachowaniu samego malarza Vermeera.
Wydaje się on być zapatrzonym w siebie, biernym, zbytnio wycofanym, niezdolnym do podjęcia działania i ponoszenia odpowiedzialności mężczyzną. Nie jest dla postacią fascynującą, choć jest taką dla Griet. Zastanawia nas czy ten portret odpowiada rzeczywistości.
Jeśli chodzi o zalety tej powieści, to przede wszystkim są to fragmenty o malowaniu, o kolorach. Są one wyjątkowe, nie tak łatwe do odnalezienia w innych książkach, więc zasługują na uwagę. Poza tym, powieść zaciekawia, gdy Vermeer zaczyna malować Griet. Coś nareszcie zaczyna się dziać i wreszcie nie wszystko zostaje w pełni wypowiedziane. Dziewczyna pozuje, czuje na sobie wzrok malarza, który nie jest jej obojętnym. W końcu zakłada perłowe kolczyki jego żony, by wydobyć z portretu blask. Te fragmenty zostały opisane bardzo dobrze i fascynują one czytelnika.
Największym plusem "Dziewczyny z perłą" jest prawdziwość - ta powieść niczego nie upiększa.
Griet w zakończeniu zastanawia się, czy pozostała sobą. My sądzimy, że nie, ale jako osoby żyjące w zupełnie innych warunkach, nie powinnyśmy jej oceniać. Nie rozumiemy Griet, która zafascynowała się niemęskim, niezdolnym do ponoszenia odpowiedzialności za własne czyny malarzem, a z drugiej strony postanowiła "sprzedać się" za mięso. Z czującej, wrażliwej dziewczyny stała się żoną rzeźnika niedbającą o czyste paznokcie. Życie Griet jest zwykłe i takim pozostaje, bo nie należy ona do wyższych sfer. Pytanie tylko która Griet jest prawdziwą Griet? Ta historia zawiera w sobie wiele goryczy, którą ma też nasze życie. Właśnie to, że autorka nie mami nas wizją sielankowego życia dziewczyny, jest największą zaletą tej powieści.
Podsumowując, "Dziewczyna z perłą" nie jest powieścią, którą polecamy z czystym sumieniem. Nie czytało nam się jej miło i zapewne nigdy do niej nie wrócimy. Jest to jednak ciekawa, nieco inna propozycja, która przypadnie do gustu osobom, które polubią Griet. Główna bohaterka nie zyskała naszej sympatii i pewnie dlatego jesteśmy lekko rozczarowane.
Powieść "Dziewczyna z perłą" Tracy Chevalier opisuje życie zwyczajnej dziewczyny (Griet) i jej pracę u państwa Vermeerów. Zostaje ona służącą i ma przywilej (lub dodatkowy obowiązek) zajmowania się pracownią malarza. Z czasem zaczyna pomagać swemu panu w ucieraniu barwideł.
W recenzji pojawiają się spoilery, ale nie ma w tej powieści nic tak zaskakującego, czego nie można by przewidzieć :)
Naszym zdaniem jest to powieść przeciętna. Z uwagi na jej tematykę jest raczej monotonna. Nie dzieje się prawie nic. Życie Griet jest opisane bardzo dokładnie. Nawet konkretne czynności wykonywane przez nią w pracy są przedstawione z mnóstwem szczegółów, co dla niektórych może być plusem.
"Jednego dnia prałyśmy — nieważne, czy czyste, czy brudne — obrusy i serwetki potrzebne na przyjęcie, a także ubrania: koszule, spódnice, czepki, kołnierze, chustki i fartuchy. Drugiego — pościel. Następny dzień poświęciłyśmy na zmywanie domowych kufli, kieliszków, glinianych talerzy, dzbanów, miedzianych garnków, patelni, rusztów, rożnów, łyżek i warząchwi, a także tych naczyń, które pożyczyliśmy z sąsiedztwa. Polerowałyśmy rzeczy z mosiądzu, miedzi i srebra. Zdejmowałyśmy zasłony, żeby je wytrzepać na dworze, podobnie jak poduszki i kołdry. Wypolerowałyśmy drewniane powierzchnie łóżek, kredensów, komód, stołów, krzeseł i parapetów tak, że aż błyszczały."
Dla nas nie jest to zbyt zajmujące, choć z pewnością przybliża realia tamtych czasów. Dokładne opisy powinny pozwolić wczuć się w panującą w domu Vermeerów atmosferę i poznać dobrze główną bohaterkę, ale tak się nie dzieje. Powieść nie ma specyficznego "klimatu". Trudno "przenieść się" nawet do pracowni malarza, która zdaje się być najbardziej fascynującym miejscem przynajmniej w oczach młodej służącej.
W powieści jest bardzo dużo przemyśleń Griet. Praktycznie czytelnik już nie musi myśleć, bo wszystko ma podane na tacy. Bohaterka wie wszystko i wszystko od razu przekazuje, co zupełnie zabija jakąkolwiek tajemniczość. Jedyne o czym Griet nie "mówi" aż tak dobitnie to uczucia względem Vermeera. Więź łącząca służącą i malarza ma być najbardziej intrygującym elementem powieści, ale ten wątek jest, naszym zdaniem, zbytnio okrojony.
Niezbyt polubiłyśmy nieco naiwną, zaskakująco pewną siebie (w niektórych momentach) dziewczynę. Postawa Griet w pewnych fragmentach utworu po prostu nas denerwuje.
W powieści można znaleźć mnóstwo fragmentów o rzeźnikach. Są to obrzydliwe, odrzucające opisy o zakrwawionych fartuchach i krwi za paznokciami Pietera, którą zawsze zauważa Griet. Dzięki temu życie Griet zostało ukazane takim, jakie jest bez upiększania czy idealizacji, a krew za paznokciami jest symbolem szarej codzienności. Choć rozumiemy celowość tego zabiegu, to zupełnie nie podobają nam się wzmianki o hali rzeźniczej. Postać Pietera wydaje się odpychająca, a mimo to Griet zostaje jego żoną. Sytuacja Griet wzbudza w nas litość, a jednocześnie mamy wrażenie, że nie do końca w ogóle rozumiemy jej zachowania. Ludziom żyjącym w XXI wieku zawsze trudno będzie pojąć postępowanie osób z XVII stulecia, ale zadaniem autora powieści jest mu to ułatwić. Przy czytaniu "Dziewczyny z perłą" ciągle czujemy, że nie należymy do świata bohaterki.
Nieprzyjemnie czyta się również o zachowaniu samego malarza Vermeera.
Wydaje się on być zapatrzonym w siebie, biernym, zbytnio wycofanym, niezdolnym do podjęcia działania i ponoszenia odpowiedzialności mężczyzną. Nie jest dla postacią fascynującą, choć jest taką dla Griet. Zastanawia nas czy ten portret odpowiada rzeczywistości.
Jeśli chodzi o zalety tej powieści, to przede wszystkim są to fragmenty o malowaniu, o kolorach. Są one wyjątkowe, nie tak łatwe do odnalezienia w innych książkach, więc zasługują na uwagę. Poza tym, powieść zaciekawia, gdy Vermeer zaczyna malować Griet. Coś nareszcie zaczyna się dziać i wreszcie nie wszystko zostaje w pełni wypowiedziane. Dziewczyna pozuje, czuje na sobie wzrok malarza, który nie jest jej obojętnym. W końcu zakłada perłowe kolczyki jego żony, by wydobyć z portretu blask. Te fragmenty zostały opisane bardzo dobrze i fascynują one czytelnika.
Największym plusem "Dziewczyny z perłą" jest prawdziwość - ta powieść niczego nie upiększa.
Griet w zakończeniu zastanawia się, czy pozostała sobą. My sądzimy, że nie, ale jako osoby żyjące w zupełnie innych warunkach, nie powinnyśmy jej oceniać. Nie rozumiemy Griet, która zafascynowała się niemęskim, niezdolnym do ponoszenia odpowiedzialności za własne czyny malarzem, a z drugiej strony postanowiła "sprzedać się" za mięso. Z czującej, wrażliwej dziewczyny stała się żoną rzeźnika niedbającą o czyste paznokcie. Życie Griet jest zwykłe i takim pozostaje, bo nie należy ona do wyższych sfer. Pytanie tylko która Griet jest prawdziwą Griet? Ta historia zawiera w sobie wiele goryczy, którą ma też nasze życie. Właśnie to, że autorka nie mami nas wizją sielankowego życia dziewczyny, jest największą zaletą tej powieści.
Podsumowując, "Dziewczyna z perłą" nie jest powieścią, którą polecamy z czystym sumieniem. Nie czytało nam się jej miło i zapewne nigdy do niej nie wrócimy. Jest to jednak ciekawa, nieco inna propozycja, która przypadnie do gustu osobom, które polubią Griet. Główna bohaterka nie zyskała naszej sympatii i pewnie dlatego jesteśmy lekko rozczarowane.
Film "Dziewczyna z perłą" - nasza recenzja
Chociaż zazwyczaj mniej podoba nam się filmowa adaptacja niż dzieło literackie, to w tym przypadku było inaczej. Niemal wszystkie mankamenty książki nie zostały w filmie odtworzone. Całość była bardzo plastyczna, sugestywna i wyrazista. Niemal każdy kadr dzieła mógłby zostać odtworzony jako odrębny obraz. Akcja nie została rozszerzona, a niektóre wątki zostały nawet pominięte, jednak historia życia bohaterki nie dłuży się tak jak w książce. Oczywiście przebieg filmu nadal nie przybiera zawrotnej prędkości i wielbiciela wartkiej akcji może momentami nudzić. Chociaż to przeważnie filmy przedstawiają wszystko w sposób dosłowny, w tym przypadku również adaptacja ma nad książką przewagę. Mamy tutaj sporo niedopowiedzeń, aluzji, całokształt ukazany jest w sposób bardzo subtelny, ale i zmysłowy. Myśli Griet nie zostają wypowiedziane, dzięki czemu istnieje pole do własnych przemyśleń, czego zabrakło nam w powieści. Wspomniana wyżej uboga fabuła przepełniona jest emocjami. Sceny sprzątania i wizyt u rzeźnika tworzą charakterystyczny klimat, ale nie wychodzą na pierwszy plan, stanowią tylko tło. Nie są one nachalne, zauważyć je można niemal mimochodem, a pomagają wczuć się w warunki przedstawionego świata. O wiele ciekawiej przedstawiona jest też postać Vermeera, który nie jest aż tak bierny, chociaż oczywiście ukazana jest całkowita zależność od mecenasa. Ponadto pracownia malarza przyciąga widza i intryguje, wyraźnie odróżniając się od innych pomieszczeń - zamierzony efekt został osiągnięty.
Podsumowując, film podoba nam się o wiele bardziej od książki. W pięknej formie pokazuje on realia dawnych czasów i przedstawia prawdopodobną i bardzo życiową historię powstania "Dziewczyny z perłą".
Chociaż zazwyczaj mniej podoba nam się filmowa adaptacja niż dzieło literackie, to w tym przypadku było inaczej. Niemal wszystkie mankamenty książki nie zostały w filmie odtworzone. Całość była bardzo plastyczna, sugestywna i wyrazista. Niemal każdy kadr dzieła mógłby zostać odtworzony jako odrębny obraz. Akcja nie została rozszerzona, a niektóre wątki zostały nawet pominięte, jednak historia życia bohaterki nie dłuży się tak jak w książce. Oczywiście przebieg filmu nadal nie przybiera zawrotnej prędkości i wielbiciela wartkiej akcji może momentami nudzić. Chociaż to przeważnie filmy przedstawiają wszystko w sposób dosłowny, w tym przypadku również adaptacja ma nad książką przewagę. Mamy tutaj sporo niedopowiedzeń, aluzji, całokształt ukazany jest w sposób bardzo subtelny, ale i zmysłowy. Myśli Griet nie zostają wypowiedziane, dzięki czemu istnieje pole do własnych przemyśleń, czego zabrakło nam w powieści. Wspomniana wyżej uboga fabuła przepełniona jest emocjami. Sceny sprzątania i wizyt u rzeźnika tworzą charakterystyczny klimat, ale nie wychodzą na pierwszy plan, stanowią tylko tło. Nie są one nachalne, zauważyć je można niemal mimochodem, a pomagają wczuć się w warunki przedstawionego świata. O wiele ciekawiej przedstawiona jest też postać Vermeera, który nie jest aż tak bierny, chociaż oczywiście ukazana jest całkowita zależność od mecenasa. Ponadto pracownia malarza przyciąga widza i intryguje, wyraźnie odróżniając się od innych pomieszczeń - zamierzony efekt został osiągnięty.
Podsumowując, film podoba nam się o wiele bardziej od książki. W pięknej formie pokazuje on realia dawnych czasów i przedstawia prawdopodobną i bardzo życiową historię powstania "Dziewczyny z perłą".
Paznokcie (Blobbicure)
Pomalowałam paznokcie dwiema warstwami ciemnego, szarego lakieru (Miss Sporty), a następnie na mokrej jeszcze płytce wykonałam krople z perłowego, białego lakieru (Bell), który wyszedł nieco bardziej szaro niż w buteleczce. Perłowe lakiery świetnie nadają się do tego typu zdobienia, bo mocno się "rozlewają" i tworzą duże krople. Całość pokryłam bezbarwnym lakierem (Essence).
Perłowe kolczyki
Kolczyki są bardzo proste i robi się je bardzo podobnie do kolczyków cukierków. :)
1. Na szpilkę jubilerską nałóż ozdoną nakładkę.
2.Nałóż szarą perłę.
3.Nałóż mały srebrny koralik
4. Zrób pętelkę i załóż bigle, tak samo wykonaj drugi kolczyk. Proste, lecz efektowne kolczyki są już gotowe!
1. Na szpilkę jubilerską nałóż ozdoną nakładkę.
2.Nałóż szarą perłę.
3.Nałóż mały srebrny koralik
4. Zrób pętelkę i załóż bigle, tak samo wykonaj drugi kolczyk. Proste, lecz efektowne kolczyki są już gotowe!
Jeśli chcesz być na bieżąco, polub nas na Facebooku. Tam pojawiają się informacje o nowych postach.
Zapraszamy też do obserwowania naszego bloga i profilu na Instagramie :)
Wróciłyście! :D
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się paznokcie :) A jeśli chodzi o książkę/film, to nie czytałam i raczej nie przeczytam. Obstawiam, że usnęłabym przy książce, albo przelatywała wzrokiem większość fragmentów :)
Wróciłyśmy :) Dziękujemy za miłe słowa.
UsuńChyba tego typu książki trzeba po prostu lubić.
Super :-D ja teraz w wakacje liczę że trochę nadrobie książki, ale ze wakacje nie za długo Tto bd stawiać tylko na sprawdzone :-D
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle największą uwagę kładę na pazurki,byłam ciekawa co z perłami wymyslilyscie i jestem pozytywnie zaskoczony, super ;-)
Co do kruszonej muszelki mam w planie je ułożyć tylko w pasku przez środek paznokcia i zalać topem! Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
UsuńBardzo dziękujemy! ;) A jakie sprawdzone książki możesz nam polecić?
UsuńHmm.... To może się udać, ale pewnie tylko z hybrydami.
Świetny pomysł na inspirację. Uwielbiam perły. Nie bardziej niż diamenty ale jednak :). Śliczne paznokcie. Film pewnie obejrzę a książkę poczytam. A może inspiracja szafranem, lotosem albo jakimś kamieniem szlachetnym lub półszlachetnym?
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńByć może w przyszłości zrealizujemy jeden z Twoich pomysłów :3
Podoba mi się ten lakier do paznokci z Bell ;) Może na wakacjach skuszę się na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńTen lakier sam na paznokciach nie wygląda za ciekawie :P
UsuńŻyczymy miłej lektury!
Świetny post :) Ma naprawdę genialny klimat, film akurat całkiem niedawno oglądałam i uważam, że jest świetny :D (mogę być trochę nie obiektywna w jego ocenie bo obraz ,,Dziewczyna z Perłą'' jest najpiękniejszy na świecie i wszystko co do niego nawiązuje musi być dobre <3 ) Książki nie czytałam, ale pomimo waszej niezbyt zachęcającej oceny zamierzam się za nią zabrać. Kolczyki i paznokcie jak zwykle obłędne (nie wiem co innego mogłabym o nich napisać). Jestem mega pozytywnie zaskoczona tym jak się rozwijacie oby tak dalej :) już zacieram ręce na kolejną dawkę waszych inspiracji.
OdpowiedzUsuńPS może byście zrobiły inspirację magią
Ja uważam, że fajny pomysł z tą inspiracją magią.:).
UsuńBardzo dziękujemy!
UsuńJeśli obraz tak bardzo Ci się podoba, to książka pewnie Cię zainteresuje :)
Mamy nadzieję, że kolejne inspiracje również przypadną Ci do gustu :3
Inspiracja magią wydaje nam się bardzo fajnym pomysłem i bardzo możliwe, że w przyszłości powstanie :P
perły zawsze i wszędzie wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście ;) To klasyka!
UsuńPowieść koniecznie muszę przeczytać :) A kolczyki - ja pewnie bym poległa przy próbie ich zrobienia :)
OdpowiedzUsuńKolczyki są naprawdę proste do wykonania :P
UsuńKoniecznie podziel się swoją opinią na temat tej książki!
Oj, ja nawet banalne rzeczy do zrobienia potrafię zepsuć :D
UsuńWarto próbować, może okazać się, że to łatwiejsze niż Ci się wydaje :) Trzymamy kciuki :D
Usuńbardzo podoba mi się wasz sposób tworzenia postów z inspiracjami - to nie grafika z internetu, ale wasze własne zdjęcia a także recenzje czy diy :D. Jesteście bardzo kreatywne :3
OdpowiedzUsuńpaznokcie wyglądają genialnie ♥
pozdrawiam i zapraszam ♥
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
Dzięki, takie komentarze są bardzo motywujące :)
UsuńWkładamy w posty dużo serca i naprawdę miło dowiedzieć się, że ktoś to zauważa i docenia :3
Uwielbiam perły! Będąc w zeszłym tygodniu w Chorwacji kupiłam sobie łańcuszek z naturalnych pereł ( https://www.dropbox.com/s/lwn15puijxbu8yc/2016-06-03%2020.33.21.jpg?dl=0 ). Śliczne zdjęcia :) Paznokcie wyglądają super!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
UsuńTen łańcuszek wydaje się być idealny zarówno na co dzień, jak i na większe wyjścia :)
Uwielbiam perły :)
OdpowiedzUsuńMy również :)
UsuńPo długiej przerwie w końcu tu zajrzałam. I przyznam że bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Posty są tak samo genialne jak na początku, poza tym sam fakt że ten blog funkcjonuje tak długo... po prostu WOW !
OdpowiedzUsuńTeraz na pewno będę zaglądać tu częściej :D
Dziękujemy ^.^
UsuńChociaż czasami bywa trudno, to staramy się rozwijać :3
Super post, wiele slyszlam o tej książce i muszę wreszcie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji naszego bloga!
Obserwujemy blogi, które podobają się przynajmniej jednej z nas nawet bez specjalnych zaproszeń ;3
UsuńWoW post wypchany treścią ale bardzo sensowną. I pazurki dla mnie to arcydzieło :3
OdpowiedzUsuńMoże wzajemna obserwacja?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Wybacz, ale nie jesteśmy tak zdesperowane, żeby wymieniać się obserwacjami ;)
UsuńObserwujemy blogi, które podobają się przynajmniej jednej z nas.
Powodzenia! :3
Na drugim roku na zajęciach z fotografii robiliśmy portrety ,,malarskie" i właśnie mi przyszło odegrać rolę Dziewczyny z Perłą przed obiektywem :) A po za tym uwielbiam perełki na ręce nosić :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;)
UsuńPozdrawiamy! :3
Cześć! Bardzo ładne zdjęcia! I dzięki za recenzję jest bardzo dopracowana. Co powiecie na inspirację ziołami? Nadchodzi lato a niektóre zioła bardzo korzystnie wpływają na urodę np pokrzywa albo np jaskółcze ziele likwiduje kurzajki a niektóre osoby nie malują paznokci by nie było widać np zmian na skórze. Myślę, że to może być interesujący temat. Może Tereska mogłaby zrobić jakąś ozdobę do włosów. Uwielbiam oryginalne ozdoby do włosów a dużo dziewczyn nosi długie włosy...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za ciekawe pomysły! :)
UsuńPozdrawiamy :*
paznokcie bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńPaznokcie są mega :) Pięknie wyglądają :) Długość ich jest niesamowita :) - zazdroszczę
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy :)
UsuńNiestety czasem się łamią...
Macie bardzo oryginalny pomysł na tworzenie bloga, nigdy wcześniej się z czymś podobnym nie spotkałam.super!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :)
Usuń